Tomasz Silka

Stres związany z przygotowaniami schodzi z człowieka w chwili strzału startera, ale tym razem łzy same napływały do oczu. Nawet mój pierwszy maraton w Katowicach rok temu nie wywoływał takich emocji we mnie. No, ale na płacz nie było czasu, bo trzeba było biec. Plan był złamać 3:15, a w głowie próba złamania 3:10 i taką opaskę miałem na ręce. Tłum ludzi był nieogarniony. Do 8km bieg trochę z rwanym tempem, bo często trzeba było obiegać bokiem ludzi wolniej biegnących lub trzymających się tej niebieskiej linii wyznaczającej równe 42195m. Na 9km wypadł mi żel z paska. Usłyszałem to i zawróciłem. Niepotrzebnie, ale kto to wiedział. Bałem się, że braknie mi żeli, bo wszystko było rozplanowane. Fajnie to wyglądało przez te 20 sekund jak ten tłum walił na mnie, a ja parłem w stronę żela. Szybki zwrot i dalszy bieg z tłumem. Pogoda była doskonała i biegło się super. Na 5, 22 i 38km nasze dziewczyny dodawały nam otuchy przez super doping,a dodatkowo podały przygotowane bidony na 22 kilometrze. Biegłem jak zawsze negative splitem i właściwie się udało to zrealizować. Na 35km przez 100 metrów złapała mnie kolka , za karę za zbyt duże tempo na 34km. Wbiłem palce w lewy bok i biegłem, ale musiałem zwolnić przez chwilę. Na szczęście przeszło, ale trochę wybiło mnie to z rytmu i zasiało zamęt w głowie. Ściany jak zwykle nie było, ale od 38km było na prawdę ciężko. Akurat mijałem nasze Dziewczyny, żonka krzyczała, że jest dobrze, ale w głowie miałem małą burzę złych myśli. Nawet pokręciłem jej, że dobrze to chyba nie jest. Najbardziej wkurzające od tego momentu było, że zegarek wybijał kilometr 39, a w rzeczywistości 39km był za 300 metrów. To obniżało morale, ale co tam, biegłem już tylko głową, Przestałem patrzeć na zegarek i biegłem. W głowie miałem tylko wpis Krzysztof`a ,że mam biec na mega wynik po mega przygotowaniach. I te ostatnie 3km biegłem tylko z tą myślą. Skręcając w lewo na 40km uderzał w nas czołowy wiatr, który zabrał mi 5sekund z tempa. Biegłem i czekałem na to cholerne Unter den Linden czyli główną ulicę Berlina z widokiem na Bramę Brandenburską. W końcu ostatni zakręt w lewo i jest, widać Bramę, ale zero radości. Zero.Organizm całą energię wykorzystywał na napędzanie nóg. Na choćby mały uśmiech nie było już pary. Biegniesz i czekasz na przebiegnięcie pod Bramą jak na zbawienie. Zerknąłem na zegarek. I nie zobaczyłem nic oprócz mojego hrmax. 99%. No i tak się czułem. Dawałem z siebie maksa. Biegła już tylko moja głowa, ona mnie napędzała. Nawet nie wiem kiedy przebiegłem przez Bramę i z daleka patrzyłem na uciekający czas brutto. Grymas na twarzy i do przodu. Wiedziałem, że brutto mam jakieś 4minuty więcej na czasie. Lecę i patrze na te cholerne sekundy, mijam kolejnych zawodników i wpadam na metę. Widzę, że 3:14 już wybiło więc netto raczej się nie udało złamać 3:10. Emocje są tak duże, że przestaje się kontrolować. Łzy znów cisną się do oczu. Wolontariusz nakłada mi medal , patrzy na koszulkę i po polsku, z niemieckim twardym akcentem, pyta się czy jestem zadowolony. A ja z tego wszystkiego odpowiadam mu po angielsku. Ubaw po pachy. Wieje, robi się chłodno. Teraz dopiero czuje zmęczenie w nogach. Wiem, nad którymi mięśniami trzeba jeszcze mocniej popracować. Dostaje pakiet z żarełkiem, chwytam banana , herbatę i idę na umówione z chłopakami miejsce. Jeszcze jest pusto, mało ludzi. Mariusz`a nie widzę to idę na browara, bezalkoholowego. Wracam i wszyscy już są. Życiówki zrobione więc jest co oblewać. Ubieramy się i po wykonaniu pamiątkowych grawerów na medalach wpadamy w objęcia naszych niezmordowanych żon. Też miały pracowity i nie mniej biegowy dzień, za co im bardzo dziękujemy. I tak kończy się przygoda na 42 BMW Berlin maratonie, na trasie 42 km, w wieku 42 lat. 3 x 42 już się nigdy nie powtórzy. Ale chętnie wrócę tam na 43 z kolei BMW maraton, na prawdę warto.

Partnerzy/współpraca

Klub HRmax Żory w liczbach

  • Aktywnych członków: 71 / Oczekujący: 3
  • Kobiety: 26 / Mężczyźni: 45
  • Maratończyków: 56
  • Średnio km na zawodach: 19.731 km
  • Średni czas na zawodach: 2g 11m 31s

Jak zostać członkiem klubu?

Chcesz zostać członkiem klubu HRmax Żory? Musisz mieć ukończone 18 lat, wypełnić deklarację członkowską, przedstawić rekomendację 2 członków naszego klubu, opłacić wpisowe 50 PLN oraz składkę 50.00 PLN za rok. Przekonaj się o korzyściach płynących z członkowstwa w naszym klubie.

Wypełnij deklarację członkowską »